Jestem właścicielką sklepu, a znajoma wzięła mnie za kasjerkę. Potraktowała mnie z góry, ale wkrótce zrozumiała swój błąd

Przyjaźniłam się z Marysią od lat, ale od momentu, kiedy otworzyłam własny sklep, zaczęłam dostrzegać jej dziwną zmianę. Gdy pewnego dnia weszła do mojego sklepu, zaskoczyła mnie swoim chłodnym spojrzeniem i aroganckim tonem. Nawet mnie nie przywitała, a zamiast tego…

Marysia rzuciła mi polecenia jak zwykłej pracownicy, przerywając moją rozmowę z innym klientem. Byłam w szoku, ale postanowiłam jeszcze niczego nie wyjaśniać. Zamiast tego, pozwoliłam jej na więcej – aż do momentu, w którym…

Kiedy przyjaźń zamienia się w rywalizację

Znałam Marysię od lat, ale dopiero teraz, gdy otworzyłam własny sklep, zaczęłam zauważać, że coś w naszej relacji się zmieniło. Nagle, kiedy ja spełniałam swoje marzenie o własnym biznesie, ona zaczęła się wycofywać, jakby ta nowa sytuacja była dla niej niewygodna. Raz, gdy wspomniałam o postępach w sklepie, przerwała mi, rzucając w powietrze: „No tak, ale chyba nie zamierzasz tam stać za ladą na całe życie?”. Próbowałam przymknąć na to oko, myśląc, że po prostu źle odebrałam jej słowa.

Niespodziewana wizyta

Pewnego dnia, gdy siedziałam przy kasie i rozmawiałam z klientką, zobaczyłam, jak Marysia wchodzi do sklepu. Nie podeszła do mnie z uśmiechem, nie przywitała się. Zamiast tego zmierzyła mnie wzrokiem i stanęła przy półkach, oglądając produkty. Po chwili, gdy byłam zajęta obsługą, zawołała mnie oschłym tonem, zupełnie jakby traktowała mnie jak obcą. „Halo! Potrzebuję pomocy!” – rzuciła, rozglądając się wokół z niezadowoleniem.

Podchodziłam do niej z uśmiechem, ale zanim zdążyłam się odezwać, Marysia przerwała mi chłodnym: „Nie lubię czekać”. Nawet nie próbowała ukryć swojego tonu – wyglądała, jakby była przekonana, że jestem jedynie pracownicą tego sklepu, gotową spełnić jej każde życzenie. W pierwszej chwili chciałam jej powiedzieć, że to ja jestem właścicielką, ale coś we mnie zagrało. Postanowiłam obserwować, jak daleko się posunie.

Arogancja ponad miarę

Marysia wyraźnie rozsmakowała się w swojej roli. Wydawała mi kolejne polecenia, jakby była u siebie. „Proszę mi podać to z półki” – rzuciła, wskazując palcem. Czułam narastającą irytację, ale jeszcze nic nie mówiłam. Kilka innych klientów patrzyło z lekkim zdziwieniem na całą sytuację, zwłaszcza że wszyscy wiedzieli, kim jestem. Marysia jednak zdawała się niczego nie zauważać, pochłonięta w roli, którą sobie wymyśliła.

– Może znajdę coś lepszego, jeśli ktoś mi pomoże – rzuciła, uderzając mnie kolejnym aroganckim spojrzeniem. Mój uśmiech powoli znikł, ale nadal nie wyprowadziłam jej z błędu. Marysia patrzyła na mnie z pogardą i szeptała do innych klientów o „obniżeniu standardów w obsłudze” – w końcu jednak zdecydowałam, że czas zakończyć tę grę.

Prawda wychodzi na jaw

W końcu Marysia podeszła do kasy z pełnym koszykiem i rzuciła mi na ladę, wzdychając głośno. „No, z takim podejściem do klientów chyba długo się nie utrzymacie, co?” – skomentowała bez ogródek. W tej chwili już nie wytrzymałam.

– Wiesz, Marysiu – zaczęłam spokojnie, patrząc jej prosto w oczy – jest coś, o czym nie wiesz. Ten sklep, o którym mówisz z takim lekceważeniem… należy do mnie. To mój biznes, mój trud i moja pasja. Twoje złośliwe uwagi o „obsłudze” słyszą wszyscy i muszę powiedzieć, że nie jestem pewna, czy to przystoi starej znajomej.

Marysia na moment zastygła z zaskoczenia, a jej twarz poczerwieniała. Milczała, wpatrując się we mnie, jakby nagle dotarło do niej, że cała jej arogancja i wywyższanie się nie były niczym więcej niż maską. W końcu udało jej się wyjąkać: „Och, przepraszam, ja… nie wiedziałam”.

Kiedy przyjaźń przechodzi próbę

Marysia po cichu, niemal niezauważalnie, zaczęła się wycofywać. Widząc to, próbowałam złapać jej spojrzenie, ale unikała mnie. Zrozumiałam, że nie była gotowa na moją zmianę. Zanim jednak wyszła, odwróciła się na moment, patrząc na mnie. „Chyba powinnam iść. Nie chciałam…” – powiedziała cicho, a ja tylko kiwnęłam głową, dając jej znak, że rozumiem.

Czy Wy też spotkaliście się z taką sytuacją, gdy ktoś, kto znał Was długo, nagle patrzy na Was inaczej? Jak wtedy reagujecie? Dajcie znać w komentarzach!

error: Treść zabezpieczona przed kopiowaniem !!