Przyjechałem na spotkanie licealne tylko po to, by zobaczyć się z Martą. Dziewczyną, którą przed laty zraniłem…

Po latach zaproszenie na spotkanie klasowe wydawało się idealną okazją, by naprawić błędy przeszłości. Przyjechałem na spotkanie tylko po to, by zobaczyć się z Martą, dziewczyną, którą kiedyś zraniłem… Ale to, co miało być chwilą pojednania, szybko przerodziło się w coś znacznie bardziej skomplikowanego.

Kiedy Marta weszła na salę, wszystkie wspomnienia wróciły, a każde spojrzenie przypominało mi, co się między nami wydarzyło. Ale nie tylko ja byłem zaskoczony tym spotkaniem… To, co miało się wydarzyć później, wstrząsnęło wszystkimi obecnymi.

Spotkanie po latach

Zaproszenie na spotkanie licealne wylądowało w mojej skrzynce pocztowej zupełnie niespodziewanie. Z początku byłem pewien, że je zignoruję – po co miałbym wracać do przeszłości, którą starałem się zostawić za sobą? Ale jedno imię, które zobaczyłem na liście gości, sprawiło, że zmieniłem zdanie: Marta.

Marta była miłością mojego życia w czasach liceum. Przynajmniej tak mi się wtedy wydawało. Wszystko zepsułem. Zdradziłem ją z jej najlepszą przyjaciółką, a ona dowiedziała się o wszystkim w najgorszy możliwy sposób – usłyszała nasze rozmowy. To był koniec naszej relacji. Od tamtej pory nigdy nie rozmawialiśmy, a ja nosiłem to poczucie winy przez lata. Dlatego postanowiłem przyjechać. Być może to spotkanie było moją jedyną szansą na odkupienie.

Atmosfera napięcia

Zanim wszedłem na salę, czułem, jak dłonie drżą mi z nerwów. Miałem plan – podejdę, przeproszę, wyjaśnię, że przez te wszystkie lata żałowałem. Może uda się chociaż zakończyć to wszystko na dobrej nucie. Kiedy ją zobaczyłem, serce zabiło mi mocniej. Nic się nie zmieniła. Może tylko była bardziej pewna siebie, bardziej elegancka. Przez chwilę pomyślałem, że to spotkanie może zakończyć się lepiej, niż zakładałem.

Ale Marta nie przyszła sama. Towarzyszył jej mężczyzna, którego wcześniej nie widziałem. Pomyślałem, że to pewnie jej mąż. Zazdrość ukłuła mnie, choć nie miałem do tego prawa. Podszedłem jednak odważnie i zacząłem rozmowę.

Kłótnia, która zaskoczyła wszystkich

Pierwsze kilka minut rozmowy było napięte, ale spokojne. Marta słuchała, a ja opowiadałem o tym, jak bardzo żałuję tamtego dnia, jak głupi byłem, że w ogóle wplątałem się w tamtą sytuację. Mówiłem, że zmieniłem się, że dorosłem.

A potem jej towarzysz wszedł do rozmowy. Zaczął pytać o szczegóły naszej przeszłości, aż w końcu wyszło na jaw, że Marta nigdy nie wybaczyła mi tego, co się stało. Przyznała, że to spotkanie miało być jej zemstą. Chciała, żebym poczuł się tak, jak ona czuła się wtedy – zraniony, upokorzony i zdradzony.

Zapanowała cisza. Inni goście zaczęli szeptać, a ja poczułem się jak intruz. Ale to, co stało się chwilę później, zaskoczyło wszystkich.

Cała prawda wychodzi na jaw

W trakcie tej burzliwej rozmowy Marta powiedziała coś, co mnie całkowicie oszołomiło. Okazało się, że to nie była zemsta. Ten mężczyzna… nie był jej mężem. Był… moim bratem, którego nigdy nie poznałem. Marta spotkała go przypadkiem kilka lat wcześniej i wiedziała o jego istnieniu, ale postanowiła utrzymać to w tajemnicy aż do dziś. Chciała, żebym dowiedział się o tym w ten dramatyczny sposób – miało to być jej ostateczne uderzenie, ale nie przewidziała jednego – że odkrycie tej rodzinnej tajemnicy przewróci wszystko do góry nogami.

W jednej chwili nasze relacje, które miały być zamknięte, stały się jeszcze bardziej skomplikowane. Kto by pomyślał, że jedno spotkanie licealne odkryje tyle sekretów? A wy, co byście zrobili na moim miejscu? Dajcie znać w komentarzach na Facebooku!

error: Treść zabezpieczona przed kopiowaniem !!