Dziwiło mnie, że narzeczona nawet w ciąży pierze mi gacie i chodzi po zakupy. To teściowa wmówiła jej, że taka rola kobiety
Od zawsze wydawało mi się, że jestem partnerem, na którym można polegać. Dlatego tak dziwiło mnie, że moja narzeczona, nawet będąc w ciąży, uparcie trwała przy dawnych obowiązkach domowych. Wciąż przejmowała się, czy mam wyprasowane koszule, a w weekendy pędziła na zakupy, choć ledwo już trzymała się na nogach…
Próbowałem namówić ją do odpoczynku, ale każdy mój sprzeciw tylko nasilał jej uporczywość. W końcu nie wytrzymałem i postanowiłem zrozumieć, o co chodzi. To, co odkryłem na temat roli jej matki w tej sytuacji, zupełnie mnie oszołomiło…
Niezwykłe poświęcenie… czy manipulacja?
Kiedy dowiedziałem się, że wkrótce zostanę ojcem, poczułem ogromną radość i odpowiedzialność. Pragnąłem zapewnić narzeczonej wszystko, czego potrzebowała, by czuć się komfortowo i bezpiecznie. Jednak zauważyłem, że nawet będąc w zaawansowanej ciąży, ona uporczywie starała się spełniać każdą domową powinność. Gotowała, sprzątała i… prała mi bieliznę, co wprawiało mnie w zakłopotanie.
Próbowałem tłumaczyć, że nie muszę mieć codziennie świeżo wyprasowanych koszul i że zakupy mogą poczekać, ale ona reagowała na moje słowa z lekkim przerażeniem. „Twoja matka by mi tego nie darowała,” mówiła pół żartem, pół serio. Za każdym razem ignorowała moje prośby o to, żeby odpoczęła, co zaczęło mnie coraz bardziej frustrować.
Wciągająca siła tradycji
W końcu, po jednej z naszych kłótni, udało mi się dowiedzieć, co tak naprawdę stoi za tymi zachowaniami. Okazało się, że teściowa miała w tej sprawie niebagatelny wpływ. Już od początku naszej relacji powtarzała mojej narzeczonej, że „dobra żona dba o dom i o swojego mężczyznę”, bez względu na to, co się dzieje. „Taka jest rola kobiety,” mawiała z pełnym przekonaniem, a jej słowa nabierały siły zwłaszcza wtedy, gdy moja narzeczona poczuła się słabsza fizycznie.
Teściowa sprawiała wrażenie, jakby pragnęła, żebyśmy żyli zgodnie z dawnymi zasadami. Miała dla mnie pełno „rad”, które skrupulatnie przekazywała mojej narzeczonej. Teoria była prosta – kobieta ma zapewniać wsparcie i dbać o wygodę mężczyzny. Jednak nawet będąc świadkiem, jak jej córka ledwo chodzi po schodach z torbami zakupów, nie widziała w tym nic złego.
Czas na wyjaśnienia
Pewnego dnia, kiedy moja narzeczona wciąż uparcie ignorowała moje prośby o odpoczynek, nie wytrzymałem i zdecydowałem się porozmawiać z jej matką. Wiedziałem, że to może zakończyć się kłótnią, ale czułem, że nie mamy innego wyjścia. Z zaskakującym spokojem wysłuchała moich zastrzeżeń, a potem spojrzała na mnie z politowaniem.
„Drogi chłopcze, tobie może się wydawać, że teraz chcesz jej pomóc, ale kiedy dziecko się urodzi, zmieni się wszystko. Prawdziwa kobieta dba o rodzinę – zawsze, bez wyjątków. Musi być silna i gotowa na wszystko.” Te słowa były jak zimny prysznic. W tym momencie dotarło do mnie, że nasze wartości i sposób postrzegania związku są zupełnie różne.
Przyszedł czas na zmiany
Po tej rozmowie postanowiłem, że to ja będę walczył o równowagę w naszym związku. Zdecydowałem się otwarcie rozmawiać z moją narzeczoną, podkreślając, że nie chcę, aby czuła się zmuszona do spełniania dawnych tradycyjnych oczekiwań. Zależało mi, by zrozumiała, że dla mnie jej zdrowie i spokój są najważniejsze, i że nie ma potrzeby, by wbrew sobie dążyła do spełniania wyimaginowanej roli idealnej gospodyni.
Nasza rozmowa przyniosła ulgę, choć musiała stopniowo wyrabiać w sobie nowy sposób myślenia, który pozwalał jej cieszyć się macierzyństwem i życiem rodzinnym. Był to długi proces, pełen trudnych chwil i wielu małych kłótni. W końcu jednak zrozumiała, że nasze szczęście nie zależy od tego, czy wypełni wszystkie domowe obowiązki, ale od wsparcia i zrozumienia, jakie sobie nawzajem dajemy.
A co wy byście zrobili?
Ostatecznie narzeczona postanowiła przestać słuchać ślepo porad swojej matki i zaufać temu, co sami ustalamy w naszym związku. Dzięki temu udało nam się zbudować zdrowszą relację, w której oboje mamy swoje role i czujemy się dobrze. A ty? Jak byś postąpił, gdybyś dowiedział się, że osoba bliska twojemu sercu jest manipulowana przez kogoś innego? Daj znać, co myślisz o tej sytuacji, w komentarzach na Facebooku!