Brat nigdy nie pomagał przy opiece nad mamą, ale kiedy zaczęły się problemy, jego pretensje były nie do zniesienia…

Przez lata opiekowałam się mamą sama. Brat zawsze znajdował wymówki, żeby nie pomagać – praca, dzieci, zmęczenie. Nie skarżyłam się, bo uważałam, że to moja powinność. Jednak kiedy zdrowie mamy zaczęło się gwałtownie pogarszać, a na horyzoncie pojawiły się poważne decyzje, mój brat nagle przypomniał sobie, że ma matkę. Co gorsza, miał wobec mnie zupełnie inne oczekiwania niż wcześniej…

 

Brat nigdy nie pomagał, ale kiedy zaczęły się problemy…

Opieka nad mamą spadła na mnie, gdy tylko zaczęła chorować. Brat, jak zawsze, tłumaczył się brakiem czasu – miał swoje życie, obowiązki, rodzinę. „Wiesz, jak to jest z dziećmi” – powtarzał mi z każdej strony. W rzeczywistości to ja musiałam balansować między pracą, a opieką nad mamą, a on po prostu unikał tematu. Mówił, że ufa mi w pełni i wie, że poradzę sobie najlepiej. No cóż, dobrze, że ktoś miał tyle zaufania… Bo wsparcia z jego strony nie było.

Mama czuła się coraz gorzej. Lata mijały, a jej stan stopniowo się pogarszał. W końcu przyszła chwila, gdy musiałam podjąć trudną decyzję – albo zostawię pracę, by zajmować się nią na pełny etat, albo pomyślimy o profesjonalnej opiece. Nie ukrywam, że ta druga opcja była dla mnie bolesna, ale fizycznie i emocjonalnie nie dawałam już rady.

Niespodziewana reakcja

Kiedy zadzwoniłam do brata, żeby mu o tym powiedzieć, jego reakcja była jak z innej rzeczywistości. „Co?! Ty chcesz oddać mamę do domu opieki?!” – usłyszałam w słuchawce głos pełen oburzenia. Chociaż nigdy wcześniej się nie angażował, nagle miał bardzo dużo do powiedzenia na ten temat. W jego oczach byłam wyrodną córką, która chce „pozbyć się” mamy, bo „jest mi niewygodna”.

Z początku starałam się zachować spokój, tłumaczyłam, że to dla dobra mamy, że potrzebuje stałej, profesjonalnej opieki, której nie mogę jej zapewnić, będąc sama. Ale brat był nieugięty. W ciągu jednej rozmowy wyliczył mi wszystkie moje „zaniechania” – że mogłam bardziej się starać, że to mój obowiązek, że „on by na pewno zrobił to lepiej”. To był pierwszy moment, kiedy poczułam, że coś w naszej relacji pęka.

Z pretensjami przychodzi kontrola

Brat nagle zaczął bywać u mamy częściej – w zasadzie po latach nieobecności. Jego wizyty nie miały jednak na celu wsparcia, ani psychicznego, ani fizycznego. Zamiast tego, każda z tych wizyt kończyła się litanią pretensji wobec mnie. Krytykował to, jak organizuję jej dzień, jaką karmę kupuję dla kota, a nawet to, że zmieniłam firanki bez konsultacji z nim!

Z czasem atmosfera w rodzinie zrobiła się nie do zniesienia. Każda rozmowa kończyła się kłótnią. Kiedy mama jeszcze była w stanie jako tako uczestniczyć w dyskusjach, próbowała łagodzić sytuację, mówiąc, że to dla niej wszystko jedno. Ale brat nie przestawał – zaczął mnie kontrolować, dzwonił codziennie, żądał raportów. Kiedy się sprzeciwiłam, rzucił, że „jeśli nie umiem się nią zająć, to może on się tym zajmie”.

Ostatnia kropla goryczy

Pewnego dnia, kiedy znów zadzwonił z kolejnymi pretensjami, coś we mnie pękło. Zapytałam wprost: „Gdzie byłeś przez te wszystkie lata? Czemu teraz nagle się interesujesz?”.

Chwila ciszy po drugiej stronie słuchawki była wymowna. W końcu brat odpowiedział: „Nie chodzi tylko o opiekę nad mamą. Zastanawiam się też, co z domem. Przecież oboje jesteśmy jej dziećmi…”. To, co usłyszałam, sprawiło, że krew uderzyła mi do głowy. Zrozumiałam wtedy, że to nie opieka nad mamą była dla niego problemem. Jego nagłe zainteresowanie wynikało z tego, że bał się stracić swoją część spadku, bo czuł, że ja, jako jedyna opiekunka mamy, mogę mieć większe prawa do dziedziczenia.

To odkrycie było jak cios prosto w serce. Wszystkie te kłótnie, wszystkie te nagłe żądania – wszystko sprowadzało się do majątku. Mój brat nie pojawił się po to, by pomóc, tylko by upewnić się, że nie zostanie pominięty, kiedy przyjdzie czas dzielenia spadku.

Jak byście postąpili na moim miejscu? Dajcie znać w komentarzach na Facebooku, co myślicie o tej sytuacji!

error: Treść zabezpieczona przed kopiowaniem !!