Teściowa zachwycała się, że drugi zięć jest taki obrotny – nie to, co ja. Mina jej zrzedła, gdy dowiedziała się, skąd ma kasę

Teściowa nigdy nie ukrywała, że mój szwagier jest według niej ideałem. „To człowiek obrotny, przedsiębiorczy – nie to, co ty”, mawiała z uśmiechem, który ledwo skrywał kpinę. Słuchałem jej cierpliwie, choć to, co mówiła, mocno mnie bolało…

Nie spodziewała się jednak, że wkrótce prawda wyjdzie na jaw. Okaże się, że „złoty zięć” nie zarobił tych pieniędzy tak, jak opowiadał. Gdy teściowa usłyszała prawdę, jej uśmiech zniknął szybciej, niż zdążyła wyciągnąć kolejny kieliszek wina…

Drugi zięć – ideał teściowej?

Od lat wiedziałem, że teściowa ma swojego ulubieńca. Mój szwagier – mężczyzna, który zdaniem mojej teściowej mógłby uczyć obrotności nawet najbogatszych biznesmenów. „Jaki on zaradny, potrafi dbać o rodzinę, zawsze coś wymyśli” – powtarzała z dumą, przymykając oko na jego liczne słabości. Czasami czułem się tak, jakbym był tylko biednym dodatkiem do ich rodziny, kimś, kto nie ma szans konkurować z „obrotnym” zięciem. Ale powtarzałem sobie, że nie jestem tu po to, żeby zdobywać aprobatę teściowej. Kochałem moją żonę i to było najważniejsze.

„Nie to, co ty…”

Słysząc kolejne komentarze teściowej, że powinienem „brać przykład z szwagra”, czułem, jak coś we mnie pęka. Było mi przykro, ale wiedziałem, że teściowa zawsze będzie trzymała z nim stronę, niezależnie od tego, co by zrobił. W końcu miał na swoim koncie kilka „biznesów”, o których nikt tak naprawdę nie wiedział za wiele. Wszystko zdawało się jednak idealne w jej oczach, przynajmniej do czasu…

Pierwszy sygnał, że coś jest nie tak

Pewnego dnia zauważyłem, że w rodzinie zaczęły krążyć plotki. Ciotki i wujkowie szeptali między sobą, a kiedy teściowa pojawiała się na horyzoncie, od razu milkli. Zacząłem się zastanawiać, co się dzieje. Być może szwagier nie był tak „obrotny”, jak wszyscy myśleli? Nie odważyłem się pytać, ale kiedy żona zaprosiła mnie na rodzinne spotkanie, zrozumiałem, że coś jest na rzeczy.

Ujawniona prawda – skąd naprawdę pochodzą pieniądze?

Wieczorem, podczas rodzinnej kolacji, teściowa znowu zaczęła zachwycać się moim szwagrem. Mówiła o jego sukcesach, przypominała wszystkim, jak wiele osiągnął. W końcu nie wytrzymałem i powiedziałem, że chciałbym usłyszeć o tych „osiągnięciach” od niego samego. Teściowa spojrzała na mnie z irytacją, ale ku mojemu zdziwieniu, szwagier podjął wyzwanie.

Nie spodziewałem się jednak, że rozmowa przybierze taki obrót. Szwagier zaczął mówić – najpierw ogólnikowo, ale z każdym zdaniem prawda wychodziła na jaw. Okazało się, że pieniądze, które przynosił do domu, wcale nie pochodziły z legalnych źródeł. Były efektem nielegalnych interesów, oszustw finansowych, a w niektórych przypadkach wręcz działalności kryminalnej. Teściowa patrzyła na niego szeroko otwartymi oczami, jej twarz bladła z każdą chwilą, aż w końcu zabrakło jej słów.

Reakcja teściowej – mina zrzedła w mgnieniu oka

Kiedy szwagier zakończył swoją opowieść, w pokoju zapadła cisza. Teściowa siedziała zszokowana, ledwo mogąc uwierzyć w to, co właśnie usłyszała. Nie mogła już dłużej ukrywać rozczarowania – „obrotny” zięć okazał się oszustem, a cały jego majątek był zbudowany na kłamstwie. Poczucie wstydu malowało się na jej twarzy, gdy spojrzała na mnie. „A więc jednak się myliłam”, wyszeptała, nie kryjąc zażenowania.

Wszyscy członkowie rodziny byli wstrząśnięci, ale to ja czułem ulgę. W końcu teściowa zobaczyła prawdziwe oblicze swojego „złotego zięcia”. Może teraz doceni, że uczciwość i ciężka praca też mają swoją wartość?

A jak Wy byście zareagowali, gdyby bliska osoba odkryła, że jej zaufany krewny nie jest tym, za kogo się podawał? Dajcie znać w komentarzach na Facebooku!

error: Treść zabezpieczona przed kopiowaniem !!