Spotkałam się z kochanką mojego męża. Chciałam jej napluć w twarz, ale ona nagle złożyła mi propozycję. Ohydną…
Zauważyłam jej wiadomość w telefonie męża – bezczelnie wysyłała mu zdjęcia i pismała słodkie słówka, jakby nasze małżeństwo nie istniało. To był moment, w którym zdecydowałam się z nią spotkać. W głowie kłębiły się myśli o zemście, a w sercu buzował gniew…
Kiedy zobaczyłam ją na żywo, byłam gotowa wylać na nią całą swoją złość, ale to, co wydarzyło się potem, zupełnie mnie zaskoczyło. Ona nie miała zamiaru się bronić ani przepraszać. Wręcz przeciwnie, złożyła mi tak nieoczekiwaną propozycję, że zabrakło mi słów…
Wiadomość, która zmieniła wszystko
Siedziałam na kanapie, przeglądając telefon męża, kiedy przypadkiem natknęłam się na coś, co sprawiło, że ziemia osunęła mi się spod nóg. „Kocham cię” – te dwa słowa, wysłane od kobiety, której nie znałam, rozwaliły moje serce na kawałki. Zdjęcie w załączniku tylko pogłębiło moje cierpienie. Uśmiechnięta blondynka, w białej sukience, która trzymała męża za rękę, patrząc na niego, jakby był jej całym światem. Nie mogłam uwierzyć, że to działo się naprawdę.
Od razu poczułam, jak moje ciało przechodzi fala gorąca. W jednej chwili cała miłość, jaką żywiłam do męża, zamieniła się w wściekłość. Postanowiłam się z nią spotkać. Byłam pewna, że kiedy stanę z nią twarzą w twarz, po prostu wykrzyczę całą swoją frustrację, a na koniec może nawet dam jej w twarz. Ale rzeczywistość okazała się zupełnie inna.
Przypadkowe spotkanie czy precyzyjny plan?
Skontaktowałam się z nią przez fałszywy profil. Ustaliłyśmy spotkanie w małej kawiarni na rogu ulicy. Byłam gotowa – w mojej głowie krążyły obrazy, jak rozwalam jej życie, jak odpłacę jej za każde ukradzione chwile z moim mężem. Kiedy weszłam do kawiarni, czekała tam już na mnie. Blond włosy opadały jej na ramiona, a ona uśmiechała się, jakby nie miała pojęcia, co za chwilę się wydarzy.
- Więc to ty – powiedziałam chłodno, siadając naprzeciwko niej.
Spodziewałam się kłótni, krzyków, może łez. Ale ona tylko patrzyła na mnie spokojnie, jakby w ogóle nie była zaskoczona moją obecnością. Wręcz przeciwnie, wydawała się… przygotowana.
Propozycja, która mnie zmroziła
Kiedy próbowałam znaleźć odpowiednie słowa, żeby wyrzucić z siebie całą frustrację, ona mnie uprzedziła.
- Wiem, kim jesteś – zaczęła. – I wiem, że cierpisz. Ale musisz zrozumieć, że to nie jest takie proste.
Chciałam zareagować, ale nie zdążyłam.
- Dlatego proponuję ci coś… korzystnego dla nas obu. – Z jej ust popłynęły słowa, których nie mogłam zrozumieć. Co ona miała na myśli?
- O co ci chodzi? – zapytałam, zaskoczona jej spokojem.
Jej uśmiech się powiększył.
- Mogłabyś przymknąć na to oko. Na mnie, na nasze spotkania z twoim mężem. W zamian… dostaniesz coś, czego się nie spodziewasz.
Byłam w szoku. Naprawdę proponowała mi coś takiego? Zamiast uciekać, błagać o wybaczenie, ona chciała, żebym się z tym pogodziła? Świat na chwilę przestał istnieć. Zamiast wykrzyczeć jej w twarz, że jest szalona, coś we mnie się załamało. Zaczęłam zastanawiać się, jak daleko potrafi się posunąć, aby chronić swoją relację z moim mężem.
Złapałam filiżankę kawy, zastanawiając się nad jej słowami. Byłam zbyt wściekła, aby myśleć racjonalnie, ale z drugiej strony… propozycja była tak szokująca, że nie mogłam jej po prostu zignorować. W tym momencie dotarło do mnie, że ona nie chciała zniszczyć mojego małżeństwa. Ona chciała je… podzielić. Dzielić męża między nas dwie.
Wstałam od stołu, nie mówiąc ani słowa. Moje ręce drżały, a serce waliło jak młot. Wiedziałam jedno – nie mogłam przyjąć tej ohydnej propozycji, ale z drugiej strony… coś w jej słowach zasiał ziarno wątpliwości.
Opuszczając kawiarnię, czułam, że moje życie już nigdy nie będzie takie samo. Nie byłam pewna, co zrobić dalej, ale wiedziałam jedno – ten dzień zmienił wszystko. Mój mąż, jego kochanka i ich propozycja… to nie była tylko zdrada. To był nowy poziom intrygi.