Adam traktował moją córkę jak kopciucha, a swoją jak księżniczkę. Chciałam, żeby Agatka miała ojca, ale dostała tyrana

Gdy Adam pojawił się w moim życiu, wydawało się, że przyniósł ze sobą szczęście i harmonię. Moja córka Agatka potrzebowała ojca, a on zdawał się idealnym kandydatem. Wkrótce jednak role w naszej rodzinie zaczęły przypominać smutną baśń – jedna dziewczynka została księżniczką, a druga Kopciuszkiem…

Nie mogłam dłużej patrzeć na to, jak Adam faworyzuje swoją biologiczną córkę i krzywdzi Agatkę. Z każdym dniem narastały między nami napięcia, aż pewnego dnia doszło do szokującej konfrontacji. To, co odkryłam później, wywróciło mój świat do góry nogami…

Adam – rycerz na białym koniu czy wilk w owczej skórze?

Poznałam Adama, gdy moje życie było w rozsypce. Byłam samotną matką wychowującą pięcioletnią Agatkę. Marzyłam o tym, by moje dziecko miało ojca, który je pokocha, a Adam wydawał się spełnieniem tych marzeń. Był czuły, opiekuńczy i szybko zdobył zaufanie mojej córki. Agatka patrzyła na niego jak na bohatera, a ja uwierzyłam, że oto nasza rodzina znów będzie pełna.

Adam miał jednak córkę z poprzedniego małżeństwa – Zuzę. Dziewczynka pojawiała się u nas w co drugi weekend. Była żywiołowa, pewna siebie, a Adam traktował ją jak królową. Z początku nie przeszkadzało mi to – w końcu każdy ojciec chce rozpieszczać swoje dziecko. Ale szybko zauważyłam, że dla Adama Zuza była „księżniczką”, a Agatka… no cóż, nie zasługiwała nawet na uwagę.

Dwie dziewczynki, dwa światy

Początkowo Adam tłumaczył swoje zachowanie tym, że Zuza widuje go rzadziej i stara się nadrobić stracony czas. Jednak z każdym dniem przepaść między ich traktowaniem stawała się coraz głębsza. Kiedy Zuza przyjeżdżała, Adam przynosił jej prezenty, zabierał ją na wycieczki i nie szczędził jej komplementów. Agatka, obserwując te sceny, czuła się coraz bardziej wykluczona.

Najgorsze były codzienne sytuacje. Jeśli Agatka rozlała mleko, Adam krzyczał na nią, że jest niezdarna. Gdy to samo zrobiła Zuza, słyszała tylko: „Kochanie, nic się nie stało”. Agatka zaczęła się wycofywać, jej radosny śmiech zniknął, a w jego miejsce pojawiły się łzy i nieśmiałość.

Szokujące odkrycie

Pewnego dnia, wracając wcześniej z pracy, usłyszałam, jak Adam rozmawia przez telefon. Rozmowa dotyczyła nas. „Nie wiem, dlaczego się zgodziłem na życie z nimi. Agata nigdy nie będzie moją córką, a ta cała kobieta… po prostu wygodnie mi się z nią mieszka”. Stałam w progu, z trudem łapiąc oddech.

Kiedy Adam się zorientował, że go słyszę, zaczęła się awantura. Krzyczał, że jestem przewrażliwiona i że to ja wyolbrzymiam różnice między naszymi dziećmi. W końcu wykrzyczałam mu, że nie pozwolę, by Agatka była traktowana jak Kopciuszek.

Prawda wychodzi na jaw

Po tej kłótni zaczęłam drążyć głębiej. Skontaktowałam się z jego byłą żoną, by zapytać o powody ich rozwodu. Usłyszałam, że Adam zawsze był manipulantem, który wykorzystywał ludzi do osiągnięcia swoich celów. Jego poprzednia rodzina była dla niego tylko przykrywką, a relacja z córką – sposobem na wywieranie presji na byłej żonie.

Tego samego wieczoru spakowałam jego rzeczy. Gdy próbował się tłumaczyć, nie dałam mu dojść do słowa. Powiedziałam, że moja córka nigdy nie będzie żyła w cieniu jego „księżniczki” i że lepiej dla nas obu, jeśli zniknie z naszego życia.

Jak zakończyła się nasza bajka?

Choć życie samotnej matki jest trudne, wiem, że podjęłam słuszną decyzję. Agatka wraca do siebie, a ja uczę się na nowo ufać ludziom. Czasami myślę o tym, co by było, gdybym nie zauważyła, jak Adam ją krzywdzi.

Co Wy myślicie o tej historii? Czy dobrze zrobiłam, wyrzucając Adama? Jak Wy postąpilibyście na moim miejscu? Dajcie znać w komentarzach na Facebooku!

error: Treść zabezpieczona przed kopiowaniem !!