Dbam o synową lepiej niż mój syn. Czekam tylko na dzień, kiedy w końcu zostawi tego nieudacznika i zwróci się do mnie…

 

Zawsze marzyłam o tym, żeby mój syn znalazł kobietę, z którą będzie szczęśliwy. Kiedy przedstawił mi Magdę, od razu wiedziałam, że trafił na prawdziwy skarb. Była wspaniała – pełna życia, ciepła, gotowa do pomocy. Zawsze dbała o rodzinę, angażowała się w każdy detal, by ich życie było lepsze. Wydawało się, że mój syn miał ogromne szczęście. Ale im dłużej obserwowałam ich związek, tym bardziej widziałam, że Magda zasługuje na kogoś innego.

Mój syn, chociaż dobry chłopak, po prostu nie dorasta jej do pięt. Nie umiał docenić tego, co miał u swojego boku. Magda biegała za domem, dziećmi, pracą, a on często zadowalał się minimum. Gdy tylko coś nie szło po jego myśli, wycofywał się, zostawiając wszystko na jej barkach. Czułam, że powinnam zareagować, ale jednocześnie nie chciałam wtrącać się w ich życie.

Codzienna troska

Z każdym dniem Magda stawała się coraz bardziej przemęczona. Zauważyłam, że przychodziła do mnie coraz częściej, by porozmawiać o życiu, o trudnościach, ale unikała mówienia wprost o problemach z moim synem. Może dlatego, że nie chciała mnie ranić, a może dlatego, że wciąż go kochała. Zawsze starałam się jej służyć radą, ale w głębi serca wiedziałam, że nie mogę zastąpić jej partnera.

Próbowałam wpłynąć na syna, żeby bardziej się starał, ale jego odpowiedź zawsze była taka sama: „Mamo, przesadzasz, wszystko jest w porządku”. Ale ja wiedziałam, że wcale nie było. Magda była kobietą, która zasługiwała na więcej – na kogoś, kto będzie ją wspierał tak samo, jak ona wspiera innych. A tego mój syn jej nie dawał.

Oczekiwanie na nieuniknione

Każdego dnia czekam na moment, kiedy Magda zrozumie, że nie musi dłużej znosić tego życia. Nie mówię jej tego wprost, ale widzę w jej oczach coraz większe zmęczenie. Jest wspaniałą kobietą, ale ile jeszcze wytrzyma? Czasem zastanawiam się, czy w końcu zdecyduje się odejść od mojego syna. Choć myśl o tym mnie boli, to jednocześnie rozumiem, dlaczego mogłaby to zrobić.

– Mamo, nie wiem, ile jeszcze dam radę – powiedziała mi raz podczas jednej z naszych rozmów.

Wtedy zrozumiałam, że to tylko kwestia czasu. Magda jest zbyt silna, by pozwolić sobie na życie w cieniu mężczyzny, który nie potrafi jej docenić. Czekam na dzień, kiedy podejmie decyzję, bo wiem, że będzie to dla niej wyzwolenie.

Nadzieja, że zwróci się do mnie

Choć nigdy bym tego otwarcie nie powiedziała, mam nadzieję, że kiedy nadejdzie ten moment, Magda zwróci się do mnie po pomoc. Zawsze ją wspierałam, dbałam o nią, jak o własną córkę. Wiem, że potrzebuje kogoś, kto stanie po jej stronie, a ja jestem gotowa jej pomóc. Jeśli zdecyduje się odejść, nie będę jej oceniać – wręcz przeciwnie, będę dumna, że znalazła siłę, by postawić siebie na pierwszym miejscu.

Mój syn być może nie rozumie, jak wielką kobietę ma u boku, ale ja to widzę. Magda jest dla mnie jak córka, a ja zrobię wszystko, żeby wiedziała, że zawsze może na mnie liczyć, niezależnie od tego, co się stanie.

Co myślicie?

Czy powinnam była wcześniej zareagować i próbować wpłynąć na syna, by docenił swoją żonę? A może zrozumiecie, dlaczego czekam, aż synowa sama podejmie decyzję? Jak Wy postąpilibyście w mojej sytuacji? Dajcie znać w komentarzach na Facebooku!

error: Treść zabezpieczona przed kopiowaniem !!